Czas na kolejny post. Kołnierzyk zapięty pod szyją, aparat obecny, 15 minut wygospodarowane. Pozostaje pytanie: gdzie tym razem się zaszyć? Gdzie uciec przed wzrokiem zainteresowanej publiczności? Znajdujemy wreszcie kolejne opuszczone podwórko i z nadzieją, że z ulicy nic nie widać zaczynamy sesję. Maria pozuje z pełną powagą przed 'stylowo' odrapanymi drzwiami z 'klimatycznie' wybitą szybą, z miną wyrażającą pewność siebie, zadowolenie z całej 'celowo' obranej stylistyki vintage, spust migawki prawie naciśnięty, ale...O MATKO! Widać nas z mostu!
Postów coraz więcej, a w okolicy ruin, pustych uliczek coraz mniej. Zdjęcie przed ulubioną kawiarenką, w drodze przez centrum Poznania? Chyba w kominiarce.
Tak właśnie wygląda pewność siebie blogerki z irracjonalną szafą. Nie, nie wstydzę się założyć swetra po babci, ale przyznać, że naprawdę mi się podoba, a żeby stworzyć pełen outfit poświęciłam godzinę snu? Na to jakoś wciąż brak mi fantazji...
Ruins, old gardens - my favourite places for sessions. Here nobody see me and I don't have to admit 'Yes, I like this grandma's sweater, and yes, I get up 1h earlier to create my outfit'.This is confidence of Mary with irrational wardrobe.
Ruins, old gardens - my favourite places for sessions. Here nobody see me and I don't have to admit 'Yes, I like this grandma's sweater, and yes, I get up 1h earlier to create my outfit'.This is confidence of Mary with irrational wardrobe.
Bardzo ładne kolory w tym poście są <3
OdpowiedzUsuńSwetr niesamowicie mi się podoba! Ja dziś wybrałam się na zakupy, było tyle oversize'ów, a teraz nie ma już kompletnie nic! Chyba czas na sh :)
OdpowiedzUsuńpiękne połączenie wzorów - mam na myśli fakturę swetra i wzór na koszuli. super zestaw, gratulacje!
OdpowiedzUsuńŚciskam, Lona
http://lenalona.blogspot.com/
faajnie wyglądasz, świetne buty! :)
OdpowiedzUsuńDziękuję za komentarze i odwiedziny! The sisberry - kolory wiosny! I od razu chce się żyć! bestylish - biegnij jak najszybciej! Sh to kopalnia swetrów na długie letnie wieczory. Lona, dziękuję, lubię takie połączenia... C - yaya mały akciencik prosto z indiańskiej wioski ;)
OdpowiedzUsuńCudowne te zdjęcia. Nie mówię już o sweterku i koszuli, bo wyglądają razem genialnie!
OdpowiedzUsuńAle zdjęcia poważnie mają w sobie coś zajebiście szczerego. ; >
Świetne miejsce! Mamy podobne problemy z wyborem miejsca do sesji bo chcemy żeby każda była w innym miejscu a to naprawdę niełatwe jak sama wiesz ;)
OdpowiedzUsuńhttp://wildand3.blogspot.com/
ZimnaHerbatka: Dziękuję! Szczerość ponad wszystko:)
OdpowiedzUsuńAsia and Oleszka: Trzeba się otworzyć i wyjść na ulicę! My właśnie nad tym pracujemy...
Skądś znam ten ból, też nie lubię gapiów;) A babciny sweter jest bardzo fajny;)
OdpowiedzUsuńładnie:)
OdpowiedzUsuń